Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/154

Ta strona została przepisana.
SZWARCENKOPF.

Ona nie odpowie...

DOKTÓR.

Dlaczego? głucha? niema? język ma ucięty?

SZWARCENKOPF.

Nie, panie doktorze, ale ona ma zmartwienie i z tego chorość. Ona nie chce jeść, ani gadać, ani spać, tylko siedzi w kącie i myśli.

DOKTÓR.

Musieliście jej zrobić jakąś krzywdę (do Małki). Czy możecie mi powiedzieć co się wam stało?(bierze ją za puls). Hm!... wielkie wycieńczenie, przytem silne zdenerwowanie.

MAŁKA.

Ja mam do pana wielką prośbę!

DOKTÓR.

Wreszcie przemówiliście. To szczęście.

MAŁKA.

Ja od czterech dni nie śpię. Mnie to strasznie męczy... Ja chciałabym zasnąć i trochę w tym śnie odpocząć... Może pan doktór mi da jakie lekarstwo na sen uspakajający...

DOKTÓR.

Owszem, mogę wam przepisać trochę morfiny. Zaśniecie spokojnie. A oprócz braku snu co wam dolega?

MAŁKA.

Nic!