Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/157

Ta strona została przepisana.
SZWARCENKOPF.

Ja się po... (widząc, że doktór chowa pieniądze nie licząc). Dobranoc, panu doktorowi

(doktór wychodzi, Szwarcenkopf odprowadza go ze świecą).
JOJNE
(podnosi głowę i patrzy na Małkę).

Małka!

(Małka nie odpowiada, tylko podchodzi do stołu i gorączkowo pisze kilka słów na pozostałych kartkach papieru).
JOJNE.

Do kogo ty piszesz Małka. Ty mi nie odpowiadasz a ja Małka tak chciałem ci powiedzieć... że...

SZWARCENKOPF
(powraca, Małka chowa zapisany papier za gors).

Idź ty na łóżko, Małka, zaraz ci lekarstwo Jenta przyniesie. Jak się wyśpisz, to jutro ja ci powiem, co rabin mi powiedział. Bo ja przez ciebie chodziłem do niego i mój wstyd przed nim odkryć musiałem. Ale niech on między nami rozsądzi i tobie powie.

MAŁKA.

Napróżno ty chodziłeś do rabina, mój ojcze! Pomiędzy mną a tobą jest tylko jeden sędzia najwyższy i najsprawiedliwszy! Do niego ja się udam po rozsądzenie naszego sporu.

SZWARCENKOPF.

Ty mnie chcesz do sądu pozwać? ty stąd nie wyjdziesz, ja ci to powiedziałem!