Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/165

Ta strona została przepisana.

zowej gorączka... W interesie gniewu niema, można pogodzić.

GLANZOWA.

Ja nawet słuchać takich słów nie mogę co on opowiada... Pięćset rubli za takiego Jojne, ny! ny! to żeby on ze złota był, toby jeszcze tyle nie kosztował.

FIRUŁKES.

Teraz taki młody żydek co ma pół sklepiku to wart złoto.

GLANZOWA.

Un wart najwięcej sto pięćdziesiąt rubli.

FIRUŁKES.

Kikste! sto pięćdziesiąt rubli! to kuń więcej kosztuje a un nie ma sklepik!

GLANZOWA.

Chcesz dwieście, tak jak Szwarcenkopf.

FIRUŁKES.

Żebym tak zdrów był, nie mogę. Mnie samego do handlu więcej kosztuje.

SZWARCENKOPF.

Niech będzie trzysta i niech będzie zgoda...

FIRUŁKES.

Sich! jaki mądry! sam dostał dwieście i procent dwanaście na miesiąc a mnie każe brać trzysta.