Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/174

Ta strona została przepisana.
CHANA
(niska żydówka, z twarzą obrzękłą i żółtą, odziana trochę czyściej, niż inni, chustka pod brodą zawiązana).

Jańciu! Jańciu! nie będziesz nic jadł?

JANCIO
(młody jeszcze żyd, zaniedbany i chmurny, milczy i mruczy coś niewyraźnie).
CHANA

Niech Jańcio co odpowie. Może Jańcio chce kawałeczek mięsa?

(Wyjmuje z papieru jedzenie).
MAMKA MILCIA.

Lepiby mnie pani dała, jak tam jemu pod gębę podtykać. Nie chce jeść, to niech nie je.

CHANA

Niech mamka zamilczy sobie i nie wtrąca się. Mamka jeść dostała — niech mamka cicho siedzi. Pan jest pobożny, to pan nie może gadać, jak inne ludzie.

GUSTA
(młoda, obdarta, wesoła).

Ty, Chana, sama Jańcia psujesz. Ja, żebym takiego męża miała, to onby musiał jeść i co robić.

CHANA
(z lamentem).

No, co ja na to poradzę? On ani mnie, ani dzieci nie ma w sercu! On mi tylko interes paskudzi, bo ja się bez niego zawsze do zajęcia spóźnię; i te panie w ochronie mówiły,