Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/188

Ta strona została przepisana.

ma pół sklepik i jest mężczyzna. On wdowiec — no, ale dzieci nie ma. Ja za niegobym nie poszła, ja ciąglebym go za uszy targała; ale ty, Mozesa, ty jesteś także mruczkowata i trochę głupia, to Jojne mąż dla ciebie.

MOZESA
(smutnie).

Nie, Gusta, Jojne mnie nie kocha!

GUSTA.

Ty jesteś głupia, Mozeso, on ciągle z tobą gada. On innym to i dzień dobry nie powie, a z tobą się rozkłoni i — jeszcze wiem coś więcej,..

MOZESA.

Cicho już, Gusta...

GUSTA.

I książki jakieś tobie czyta...

MOZESA.

Cicho! (po chwili). Zkąd ty wiesz o tem?

GUSTA.

Mnie mówił Dawid, że was mąż w nocy podpatrzył... Mówił, że widział, jakeście tu w sklepiku nocą książki czytali.

MOZESA.

Jak on widział? Przecie on w nocy w piekarni chleb piecze.

GUSTA.

On przez szpary w drzwiach podpatrzył.