Ta strona została przepisana.
On był bardzo zły... bo ty wiesz, Mozesa, Dawid to także o tobie myśli.
MOZESA.
Ale ja o nim nie myślę.
GUSTA.
To źle, Mozesa, Dawid piękny mężczyzna, on będzie może zarabiał dużo pieniędzy — on ma ciebie w sercu.
(Wchodzą Chaja i Trejne. Chaja — tłusta, gruba żydówka, Trejne — mała, prawie dziecko, rozczochrana żydóweczka).
CHAJA.
Dobry wieczór, panno Mozeso! Przychodzimy — ja i moja Trejne — po czepek i perukę.
MOZESA.
Już jest gotowe, tylko gumkę przyszyję.
CHAJA
(ogląda perukę i czepek).
Bardzo ślicznie; tylko, czy to nie będzie zamałe?
MOZESA.
Brałam miarę.
CHAJA.
Ona może jeszcze uróść — jej głowa może jeszcze uróść... ona jest bardzo młoda.
(Gusta wyłazi z za kontuaru i przygląda się ciekawie Trejnie).
CHAJA
(mówi dalej; przymierza perukę na rozczochrane włosy Trejny).
Jej narzeczony jest tyż młody — ale on jest