Ta strona została przepisana.
FIRUŁKES.
Gdzie on poszedł? on na cmentarz poszedł!
MOZESA.
Ja nie wiem.
UCZEŃ.
Proszę mi reszty dać, bo ja nie mam czasu!
(Bierze resztę i wychodzi).
FIRUŁKES.
Ja jemu ten cmentarz z głowy wybiję. On takie sztuczki zakłada, jakby jaki tysiączny dochód miał... Takie sztuczki, coby chodzić na cmentarz tak często — to nie może być! to nie może być!
MOZESA.
Wy przecież wiecie, Firułkes, że Jojne po Małce płacze i żałobę ma w sercu...
FIRUŁKES
(gwałtownie).
On po takiej głupiej, jak Małka, nie powinien mieć żałoby w sercu. Ona nam wszystkim dużo zmartwienia zrobiła; a potem, przez to, że się takiego trucia na śmierć objadła, to nam nikt za zmartwienie nie zapłacił...
MOZESA.
Małka była nieszczęśliwa!
FIRUŁKES
(gwałtownie).
Ona była grzeszna, a nie nieszczęśliwa! Ona była zła, a handel dobrze szedł i na Mar-