Ta strona została przepisana.
(Wychodzi).
(Lejzoi podchodzi do łóżka, stawia kosz na ziemi. Marjem budzi się wolno i siada na łóżku).
MARJEM.
Ty mi przyniósł jeść, Lejzor?
(Lejzor, milcząc, wydobywa z siana kawałek chleba i podaje Marjem).
MARJEM.
Ty mi nic więcej nie przyniósł, Lejzor? Ty wiesz, co ja karmię, mnie chleb niezdrowy — ja jeszcze słaba...
LEJZOR.
Ja sprzedałem dziś tylko talerz i imbryczek.
MARJEM.
Ty mi mógł kupić chociażby wątroby!
LEJZOR.
Nie, bo Lajkman przyszedł i zabrał mi pieniądze za towar, co dał na borg.
(Marjem je chleb suchy. Ściemnia się powoli. W sklepiku Mozesa zapala wiszącą lampę, siada i szyje).
LEJZOR.
Deszcz padał... targ nie szedł... coraz gorzej idzie! Posuń się, Marjem, ja jestem zmęczony.
(Wali się na łóżko z butami i zasypia).
MARJEM.
Co ja teraz zrobię? Doktór kazał, cobym ja jadła... i dużo jadła!