Ta strona została przepisana.
II SZANSONISTKA.
Stara warjatka!
WIEDEŃSKI.
Przedewszystkiem, Maurycy, powinieneś usunąć stąd tę starą mumję.
MAURYCY.
Zastałem ją zainstalowaną w domu, gdy przyjechałem z Łodzi dla objęcia spadku. Podobno była u ciotki już lat dwadzieścia pięć. Trudno mi ją było wyrzucić za drzwi.
WIEDEŃSKI.
Ale teraz musisz to uczynić. To sensu nie ma i deprymuje cię to w oczach ludzi. Baba zajmująca się gospodarstwem. Sensu nie ma!
BERNARD.
Wiedeński ma rację, sensu niema.
MAURYCY.
Jednakże...
WIEDEŃSKI
(wstaje i podchodzi do niego, trzymając karty).
Oddałeś się pod moją opiekę, tak, czy nie?
MAURYCY.
Oddałem!
WIEDEŃSKI.
A więc, jeżeli chcesz być do ludzi podobny, musisz mnie przedewszystkiem słuchać. Ubierać się tak jak ja, chodzić, siadać, jeść — słowem, robić to wszystko, co ja każę. Spodziewam się, że od chwili poznania się ze