Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/200

Ta strona została przepisana.
SZMULE.

Ja Gustę i bez bucików wezmę! Idziesz, Dawid? już czas... ja po ciebie zaszedłem.

(Nakłada sobie fajeczkę).
GUSTA.

Panie Szmule! Pan będzie na purym przebrany?

SZMULE.

Będę!

GUSTA.

A za co?

SZMULE.

Za toreso; teraz najnowsza moda — za toreso! Panna Gusta niech się też przebierze za kominiarza... taki czarny co po dachu łazi.

DAWID
(który stał przy Mozesie i rozmawiał z nią pocichu).

Czego ty, głupi Szmule, opowiadasz, za co ty będziesz ubrany; niech oni cię między innemi chłopakami poznają!

GUSTA.

Nie! Ja muszę wiedzieć! ja muszę wiedzieć!

(Rozmawia wesoło ze Szmulem).
DAWID.

Ja mogę pannę Mozesę i Gustę do domu odprowadzić, mnie do piekarni po drodze.

MOZESA.

Ja wrócę sama! dziękuję, we dwie do domu trafimy.