Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/21

Ta strona została przepisana.

mną w wagonie kolei, nie znudziłeś się ani na jedną chwilę.

MAURYCY.

Nie... ale nigdy nie zapomnę, jak dzielnie mnie spłukałeś, grając ze mną w wagonie w karty.

WIEDEŃSKI.

Szczęście mi służy, mój drogi, szczęście...

I SZANSONISTKA.

Albo — zręczność.

WIEDEŃSKI.

Ça revient au même. A teraz chodźcie, pokaże wam fokus nadzwyczajny! (Siada przy stole karcianym i rozkłada na nim karty w dwa rzędy, Wszyscy się zbliżają). Ile mam położyć kart! Dwadzieścia? piętnaście? mówcie, mnie wszystko jedno.

II SZANSONISTKA.

Niech będzie dwanaście.

WIEDEŃSKI.

Oto są. A w drugim rzędzie.

MAURYCY.

Dziewięć.

WIEDEŃSKI.

Oto jest. A teraz liczcie stąd i obierzcie sobie jakąkolwiek kartę, zatrzymajcie się na niej i potem wracajcie, opuszczając drugi rząd, odliczcie tyle kart ile poprzednio a ja wam powiem, na której się zatrzymaliście.