Ta strona została przepisana.
MOZESA.
Chano, nie klnij — tak być miało, że cię mąź opuści. Idź, połóż się i płacz cicho, jutro do roboty iść musisz.
MAMKA.
Jest też za kim lamentować! taki pokręcony...
MARJEM
(kładąc się na łóżku Dawida).
Ty, Chana, weź rozwód i idź za drugiego.
CHANA
(kręcąc się koło swej pościeli).
Widzisz ją — za drugiego! Ja się odprzysięgnę od męża i będę sama siedziała. A to niedobry, bezwstydny! A warjat!... A łotr, uciekł! uciekł! A łotr, uciekł!... (Ze stękaniem kładzie się odziana na łóżko i płacze). On mnie więcej jak trzysta rubli jedzenia kosztował — i hodowałam go dobrze. Czego nie chciał... I bieliznę wziął... Balci sukienkę.
MAMKA
(na łóżku).
I moje koszule. Pani mi odkupi.
CHANA.
Ajaj... jaką ja mam gryzawkę! jaką ja mam gryzawkę!
(Cicho jęcząc, zasypia).
SCENA X.
Poprzedni uśpieni, tylko Mozesa gasi lampę, w sklepie zapala kawałek świeczki, przyciąga na środek krzesełko