Po co? (spostrzega przedmioty, które Firułkes postawił na kontuarze). Skąd to, Mozeso?
Firułkes to przyniósł i nie kazał ruszać.
Lajbele} jest tu... Ja go słyszę, on jęczy cicho i żali się.
On teraz jest sierota — od Chany mąż uciekł.
On to wreszcie zrobił! Ja wiedziałem, że on to zrobi, bo on nie był próżniak, jak mówiła Chana — on był tylko tak jak ja, Mozeso, on tu wysiedzieć nie mógł.
Ty, Jojne, przecież tu trwasz pomiędzy nami... i dobry jesteś... pomagasz...
Do mnie jej głos powiedział, żebym nietylko siebie kochał... Jakbym ja siebie kochał, a nie was, to jabym dawno ztąd poszedł... Mnie Awrumel powiedział dziś, że u nas jest taki stary żyd, już nieżywotny, ale taki duch, co się nazywa Ahaswer; on tak po świecie chodzi, wciąż chodzi. I jabym tak chciał chodzić, Mozeso, żeby takiego jęku, jak ten jęk Lajbele, nie słyszeć, żeby nie widzieć, jak