Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/223

Ta strona została przepisana.
MEŁAMED.

Ty jesteś warjatka, Gusta, karnawał wczoraj minął.

GUSTA.

Ale są jeszcze takie, co świętują. Aj, wujciu, nie gniewaj się i pozwól, niech oni trochę potańcują! Oni będą poubierani za pajaców, za toresów, za hiszpanów!

REBICE
(wchodzi szybko).

I cóż, rebe? czy mam nagotować dla gości naszych wątroby, przygotować śledzia i piwa? Ja spotkałam w mieście Dawida Nusa i on mówił, że może tu maski przyjdą (ciszej, biorąc mełameda na bok). Nus chce swata przysłać o Mozesę... Nus dobry rzemieślnik, ona będzie z nim dobre miała życie.

MEŁAMED.

Mozesa twoja familja, nie moja. Jak chcesz, wydaj ją za Nusa. A teraz idź, Rebice, nie przeszkadzaj lekcji — matki się przysłuchują, niech się dzieci uczą (do dzieci śpiewającym tonem). No... kumec, alef, Uh, Pasech, Beis, Ba, Ce-gel, gimel, Ge, Ceirei, Mem, Mei.

(Dzieci krzyczą za nim wniebogłosy, żydówki przysłuchują się).
REBICE
(do Gusty, która się śmiała z belfra Awrumela).

Chodź, Gusta, będziesz mi pomagać krajać śledzia.

(Wychodzi).