Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/235

Ta strona została przepisana.

niło, rebe? Na świecie ludzie więcej wiedzą — dlaczego my także nie mamy więcej wiedzieć?

MEŁAMED
(gwałtownie).

Dla nas nic się zmienić nie powinno. Nic! Słyszycie! (po chwili z wściekłością). Żeby takich jak wy żydów więcej było, to jabym chleb postradał, jabym nic zrocić nie mógł! Ty, Jojne, jak będziesz ciągle próżniak, to ty będziesz jak ta sucha gałęź, co na drzewie nie powinna siedzieć; taką gałęź trzeba obciąć, żeby ona nadarmo drzewa nie ssała. Ciebie powinien twój ojciec z domu wypędzić, bo w tobie siedzi djabeł — nieczysty w tobie siedzi i w tobie, belfrze Awrumel!

(Wybiega do sieni).


SCENA VI.
JOJNE i AWRUMEL.
ஐ ஐ
JOJNE
(po chwili).

Jak tę gałęź suchą, mnie odciąć potrzeba! Jak tę gałąź suchą — bo ja nie mogę iść pod bank, bo ja nie mogę handlować w sklepiku. O! Awrumel! ja przecie wiem, że taki handel, jaki prowadzi mój ojciec, to oszukaństwo; a tam koło banku ja raz był z nią, jeszcze z moją Małką! My przechodzili, a ona mi powiedziała: „Patrz, mój dobry Jojne, jak się tu ludzie dla grosza trzęsą, jak oni się w kru-