Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/238

Ta strona została przepisana.
MOZESA.

Ale ci panowie z asekuracji mówili, że to tylko coś warte.

JOJNE.

Tak ci panowie mówili, Mozeso?

MOZESA.

Tak, Jojne! Ty nie rozumiesz się na interesach, ale Marjem mówiła mi, że tobie trzeba o tem powiedzieć koniecznie.

JOJNE.

Niech ojciec robi, co chce, to jego sklep. Ja jestem sucha gałęź, Mozeso! sucha gałęź!

MOZESA.

A potem — ja tobie chciałam powiedzieć, że Dawid Nus ma jutro swatkę przysłać do ciotki o mnie....

JOJNE.

Nus?

MOZESA.

Tak, Jojne! Ale ja za niego nie pójdę, Jojne.

JOJNE.

Kochasz go, Mozeso?

MOZESA
(cicho).

Nie, Jojne.

JOJNE.

A może jeszcze masz myśl o innym w sercu?