Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/250

Ta strona została przepisana.
GUSTA
(potrząsając głową).

Tak, Marjem, ja się bardzo boję śmierci! Ja-bym nie mogła zobaczyć teraz Lajbele. Ja nie mogę nigdy patrzeć na umarłego! To bardzo nie wesoło (po chwili). U nas też nie wesoło... U nas Mozesa słabuje od tej paskudnej awantury na purym bal.

MARJEM.

Ona może z tego słabować, Gusta — ona miała wielki wstyd i ona teraz już nigdy za mąż nie pójdzie, bo ona już teraz nie jest uczciwa dziewczyna.

GUSTA.

Ty wiesz, Marjem... ja słyszałam, że Dawid Nus chce po mnie swatów przysłać.

MARJEM.

Dawid Nus? On to chce na złość Mozesie zrobić.

GUSTA.

Może i tak, Marjem, ale ja biedna dziewczyna, u mnie niema posagu, to ja chętnie pójdę za Nusa.

(Pukanie do drzwi sklepiku. Jojne wstaje i zagląda przez drzwi).
MEŁAMED.

Czy tu jest Awrumel belfer?

JOJNE.

Jest — wejdźcie, rebe.