Ta strona została przepisana.
(Na progu sklepiku ukazują się obaj karawaniarze. Przez drzwi widać gromadkę dzieci, które cicho zaczynają śpiewać pieśń żałobną).
CHANA
(na klęczkach płacze).
Ja chciałam dla niego dobrze! Ja chciałam, żeby on od maleńkości był nauczony!
JOJNE.
Ale on był za słaby, a nauka za silna, Chano. Był on, jak ten kwiat... on potrzebował światła i powietrza, a tyś mu wszystko odebrała, Chano!
CHANA
(na widok wchodzących gruberów).
Nie bierzcie go jeszcze! nie bierzcie go jeszcze!
(Mamka wychodzi z dzieckiem na ulicę).
AWRUMEL.
Szczęście, że nie większe nieszczęście.
CHANA.
Szczęście, że nie większe nieszczęście!
(Żałobnicy biorą ciało Lajbela w prześcieradle).
1 ŻAŁOBNIK
(kłaniając się przed Chaną).
Gdzie tate tego dziecka?
CHANA
(ponuro).
Tate niema: ojciec uciekł.