Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/256

Ta strona została przepisana.

ko karawaniarze zabrali... Balcia, ty trzewiki po Lajbele jutro weźmiesz; ja ciebie do chederu zaprowadzę. Ty się ucz!

(Wychodzi lamentując).
MARJEM.

Ja pójdę z tobą, Chano. Tobie będzie weselej na ulicy.

(Wychodzi za Chaną).


SCENA III.
GUSTA, później MOZESA, NUS śpi.
ஐ ஐ
GUSTA.

E! iść za mąż, to wieczne lamenty i zmartwienia! a nie iść za mąż — grzech! Jabym wolała nie iść... ale chciałabym iść... Mozeso! (Mozesa wychodzi wolno; jest słaba i zmieniona) — Dlaczego ty, Mozeso, wstała? Czemu ty nie leżysz, kiedy ci ciotka pozwoliła? Ja za ciebie w sklepie posiedzę.

MOZESA.

Ja chciałam porządek w sklepie zrobić, obliczyć, co jest towaru i wszystko zabrać... Chyba, że ty, Gusta, może chcesz po mnie handel wziąć?

GUSTA.

Co tobie, Mozeso? Dlaczego ty chcesz handel zwinąć?

MOZESA.

Bo ja teraz nie mam dla kogo pracować, Gusto.