do Jojnego zrobił. On mówił, że jak ty gonie zechcesz, to on się ze mną będzie żenił...
Jeżeli masz go w myśli, to idź za niego, Gusto — ale mnie się zdaje, że ty o Szmulu myślisz, Gusto, więcej i lepiej, niż o Nusie.
Może, Mozeso, Szmule mi się więcej podoba — ale Szmule nie ma jeszcze nic i ledwie parę rubli zarobi. Co to za mąż! A Nus już czeladnik. Jak Nus po mnie przyśle, to pójdę za Nusa. A ty, Mozeso? ty musisz także iść za mąż. To grzech u nas, jak kobieta zostaje bez męża...
Niech już będzie na mnie ten grzech, Gusto.
Dzieci mieć nie będziesz, Mozeso!
Gusto! u nas żydów jest tyle biednych dzieci, co matek nie mają — one będą moje dzieci!
To nie wszystko jedno, Mozeso! No — zrób, jak ty chcesz; ty już duża jesteś, ty wiesz, co lepiej. Ja tymczasem wezmę dzieci i pójdę z niemi na spacer. One bardzo smutne po Lajbele... (wybiega po dzieci). Ajzyk, Boruch, Bałcia! pójdziemy na spacer!