Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/260

Ta strona została przepisana.

jak Jojne, książek nie czytał i nie czytam, to przecież ja umiem liczyć, grosze robić i, jak będę miał własną piekarnię, to ja potrafię interes prowadzić.

MOZESA.

Właśnie, Nus, ja lękam się, że ty za mądrze i za dobrze prowadziłbyś swój interes... a ja nie byłabym dla ciebie na żonę zdatną. A potem, ty może myślisz Nus, że ja mam jaki posag i dlatego się na mnie łakomisz. Ja nic nie mam w handlu ci pomagać nie będę. A nawet nie mógłbyś powiedzieć, żeś wziął czystą i uczciwą dziewczynę, boś sam się o to postarał, żeby ludzie mówili inaczej.

NUS.

Jak się z tobą ożenię, Mozeso, to ludzie przestaną na ciebie gadać.

MOZESA.

Ludzie nigdy żle nie przestaną o drugich mówić. A potem, Nus, tobie nie o mnie chodzi, ale o ten pół sklepik i mój zarobek. Tylko ja przedtem pracowałam dla mojego rodzeństwa, a teraz miałabym na ciebie pracować?!

NUS.

Nie na mnie, Mozeso; ale na nas oboje i na nasze dzieci. Myby mogli jeszcze nawet do pieniędzy dojść... mieć nawet dużo pieniędzy — parę sto rubli — jakby my się bardzo oszczędzali i byle czem obchodzili.