Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/267

Ta strona została przepisana.
JOJNE
(zdziwiony).

ja? ja? coś ty powiedziała, Mozeso?

(Chwila milczenia. Słychać cichy śpiew, w żargonie Awrumela po za drzwiami sklepiku).
JOJNE

.

Ja ciebie nie zatrzymam, Mozeso! idź lepiej odemnie!

MOZESA
(postępuje ku drzwiom).

Bądź zdrów, jojne!

JOJNE.

My się nieraz jeszcze spotkamy, Mozeso, my oboje nieposłuszni... My po jednych ścieżkach chodzimy.

(Słychać łoskot od uderzenia we drzwi kamieniem i jęk Awrumela).
MOZESA.

Co to jest?

(Drzwi się uchylają, wchodzi przez nie Awrumel, trzyma w ręku kamień).
AWRUMEL.

Jojne! dzieci już na mnie kamieniami rzucają.

JOJNE.

Za co, Awrumel? za co?

AWRUMEL.

Za to, że ja siedział na słońcu i wiersze sobie układał... Ja zapomniał, że ja na ulicy i moje wiersze zacząłem śpiewać; mnie było