Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/272

Ta strona została przepisana.
FIRUŁKES.

To idź... Ja ci mówił, cobyś się luftował.

JOJNE.

Ja nie na spacer; ja chcę iść, tate, ale zupełnie od ciebie w świat, między ludzi!

FIRUŁKES.

Widzicie go! w świat! Czy ty pił dzisiaj dużo wejn? co?

JOJNE.

Ja nic dziś nie pił, tate.

FIRUŁKES.

Ty musiał pić — ty jesteś getrocket! Ty pójdziesz, ale jutro ze mną na giełdę pod bank; ty zobaczysz, jak się interesa robią. Ja ciebie z handlu zwolnię, bo ty osioł jesteś zabity... ale ty ze mną pod bank iść musisz!

JOJNE.

Ja nie pójdę z tobą, tate!

FIRUŁKES
(wściekły, bijąc kijem o podłogę).

Pójdziesz! Ja ciebie nauczę słuchać ojca! Ty mnie zadużo kosztujesz, a nic nie robisz;, ty mnie tyle kosztujesz, co kamienica, a w kamienicy mieszkają lokatory i płacą komorne, a w tobie nikt nie może mieszkać i ty próżny stoisz i żadne procenty nie niesiesz. Ja tobie znów nowy chałat kupił na wiosnę. Un mnie ten chałat tyle kosztował, coby mnie kosztowało, cobym kamienicę odtynkował — tobym podniósł komorne; a tak ja nie mogę podnieść