Ta strona została przepisana.
SCENA II.
CIŻ SAMI, CHANA, BALCIA, później WŁAŚCICIEL PIEKARNI.
ஐ ஐ
CHANA
(z woreczkiem mąki i z koszykiem).
Dawid! ja także przyniosłam moją mąkę na mace. Ja chciałam rano dać Jańciowi, żeby tobie oddał, a ja się bałam, że un jeszcze na ulicy gdzie położy...
DAWID
Postaw, Chano, kosz i mąkę; po odpoczynku będziemy piekli twoje mace...
(Chana stawia kosz i mąkę: przyczepia do kosza chustkę czerwoną).
CHANA.
Ja tu naznaczyłam mój kosz... Ja do niego przyczepiłam moją chustkę i koło niego posadzę Balcię. Niech ona siedzi i pilnuje. Co? ty uciekniesz? ty chora? Una mówi, że chora, że ją w piersiach boli! Una przecie nic nie robi, tylko w chederze cały dzień siedzi... Dawid, Dawid! Gusta kazała ci powiedzieć, że była z waszem dzieckiem u doktora.
(Dawid kiwa obojętnie głową).
SZMULE.
Chano! twój Jańcio jest bardzo niegrzeczny!