Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/285

Ta strona została przepisana.
CHANA

Oj wej! znowu? Czfemu ty, Jańciu, jesteś niegrzeczny? Ty możesz zarobek stracić... Ty wiesz, że jak ty się ze mną godził u rabina, to przyrzekał, że będziesz pracował.

JAŃCIO
(rzuca macę).

Pasek!

SZMULE.

Czego ty, Chana, się z nim pogodziła? Ty mogła się z nim nie godzić.

CHANA

Jakże to? On był żywotny, a ja bez niczego! Jakże to można być? Ja poszła do rabina i prosiła o rozwód i chciała dać pięćdziesiąt rubli. A on mówi: „Chana, Chana“ ciebie nowy mąż będzie więcej kosztował, niż pięćzdiesiąt rubli. Ty się pogódź z Jańciem i wydasz na to dwadzieścia rubli, a my jemu damy miejsce, bo on jest pobożny, choć mruczkowaty“. No i my się pogodzili... i on niby jest, ale się wszyscy na niego skarżą.

SZMULE.

A żeby on się był odrzekł od zgody, to Chana mogłaby iść za mnie.

CHANA

Żeby on się odrzekł, to jabym się zamówiła nie wziąć więcej nigdy męża.

(Wchodzi Trejne ze sługą i zabiera kosz mac, który jej Dawid wskazuje).