Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/286

Ta strona została przepisana.
TREJNE
(z aktu 1-go, już jako mężatka).

Ja dałam dużo mąki... kosz nie pełny...

DAWID.

Dużo było pasek.

TREJNE.

Ny! co mnie do tego? Jak ja temi macami cały dom obdzielę?

(Wchodzi właściciel piekarni, żyd, w marynarce. Trejne zabiera kosz, płaci mu i wychodzi. Właściciel chodzi pomiędzy stołami, dogląda roboty. Chwila milczenia).
WŁAŚCICIEL
(zatrzymując się przed Dawidem).

Obermaszynist, macie dużo cudzej mąki?

DAWID

Ciągle znoszą, ale małe obstalunki.

WŁAŚCICIEL.

Od kiedy zaczniemy piec na sprzedaż?

DAWID.

Ja myślę, może jutro z południa.

(Wchodzi żydówka z małem dzieckiem i podaje właścicielowi worek mąki).
ŻYDÓWKA
(bardzo biedna).

Tu jest moja mąka. Ja jestem Ruchla Ehrenberg — ja tylko proszę, żeby mało było odrzucone pasek, bo ja bardzo biedna, a u nas w domu jedenaście osób będzie świętowało.