Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/288

Ta strona została przepisana.
DAWID.

Une przyniosły mąkę, my będziemy piekli ich mace także.

(Chana wychodzi).
WŁAŚCICIEL
(staje koło pieca).

Kto to jest za pomocnika? Nu, zupełnie stary, on się ledwo na nogach trzyma.

PIEKARZ.

Żeby ja miał innego pomocnika, to dwa razy tyle mac byłoby już wypieczonych.

WŁAŚCICIEL.

Ruszaj się stary, a prędzej... Do pieniędzy to prędzej łapy będziesz wyciągał jak do roboty! (do piekarza). Trzeba go na noc zmienić; taka robota to żadna robota! Ja tobie dobrze płacę, piętnaście kopiejek na dzień, to ty rób za te piętnaście kopiejek!

AWRUMEL.

Ja się będę starał!

WŁAŚCICIEL.

Nie, nie, to nie może być! Święta za pasem, a my jeszcze na święta na sprzedaż piec będziemy. Trzeba zmienić pomocnika, piekarz!

JAŃCIO
(rzuca na ziemię macę).

Pasek!