Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/289

Ta strona została przepisana.
DAWID NUS
(do właściciela cicho).

Un tak ciągle robi! Un jest strasznie uparty.

WŁAŚCICIEL.

To wasza wina; dlaczego mace do desek przylegają?

DAWID.

Un je sam przylepi, jak je do stołu przyciśnie. Ja jego oddawna znam, on taki zły na wnętrzu i tak drugim na złość robi.

WŁAŚCICIEL.

Ny... jak my nie swoją mąkę pieczemy, to niech on się złości — ale jak my zaczniemy swoją mąkę piec, to niech un będzie mniej... mniej pobożny, bo ja pójdę do rabina i poproszę, żeby go zmienił.

PIEKARZ.

Wiatr strasznie dmie na dworze.

WŁAŚCICIEL.

Bardzo brzydka noc — deszcz ze śniegiem pada.

DAWID.

Ja trochę pójdę się przespać, panie Klejberg. Szmule siądzie na moje miejsce, a robotnik wie także, co podmaszynista robi. Ja bardzo zmęczony, bo robię już trzy dni i dwie noce.

WŁAŚCICIEL.

Idź ty, Nus, do mnie na górę i tam przylegnij w sionce. Tylko nie śpij długo... Czekaj, ja z tobą pójdę.