Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/302

Ta strona została przepisana.
SZMULE.

Dlaczego ty na mnie tak patrzysz, Gusta?

GUSTA.

Ja sobie tak patrzę i myślę, czy, jak tybyś się ze mną ożenił, to mnieby było lepiej, jak teraz?

SZMULE.

Może tobieby i było lepiej, a może nie. Dawid więcej zarobi — może ci dać więcej.

GUSTA.

Ale Dawid ani mnie, ani dziecka nie ma w sercu. On myślał, że ja będę zdrowiutka, jak Mozesa, ale ja zaraz zaczęła słabować i nic nie mogła robić. On się za to na mnie gniewa, a mnie przez to chorość jeszcze większa napada (po chwili). Ty pamiętasz, Szmule, jak ty dwa lata temu na purym bal piosenki śpiewał i za babusię był ubrany?

SZMULE.

A ty, Gusta, miała dwa pióra we włosy — w twoje długie, kędzierowate włosy!

GUSTA
(smutnie).

Ja już nie mam długie, kędzierowate, czarne włosy! Mnie obcięli moje włosy, kiedy mnie pod baldachim poprowadzili. (Patrzy smutnie na Szmula). Jak ja na ciebie patrzę, Szmule, to mi się na wnętrzu strasznie smutno robi.