Ta strona została przepisana.
SCENA VII.
JOJNE, BALCIA, później AWRUMEL.
Jojne leży na ziemi długą chwilę, wreszcie podnosi głowę i jest pokrwawiony.
ஐ ஐ
JOJNE
(cichym głosem).
Wody... wasser... O! wasser! (przychodząc do siebie z goryczą). Ja pod przekleństwem! mnie nikt Wody me poda! (usiłuje wstać, dowlec się do miski i nie może). Nie mogę... wody!
(pada. Z kącika wysuwa się Balcia, idzie ku niemu i bardzo zmartwiona, klęka przy nim).
BALCIA.
Ty chory, Jojne? Oj! z ciebie krew się leje! ja tobie dam wody!
JOJNE.
Ty odejdź odemnie, Balcia, ja pod przekleństwem... odejdź!
BALCIA.
Pod czem, ty, Jojne? pod czem? Ja nie rozumiem... Ty chcesz pić, ja tobie dam wody. (Zaczerpuje rękoma z miski wodę i wyciąga ręce, jak muszle, do Jojnego). Pij, Jojne! Ja tobie obmyję i tę krew, co tobie źli ludzie na twarzy zrobili.
JOJNE.
Ty się mnie nie boisz dotknąć, Balcia?
BALCIA.
Dlaczego się ciebie bać, Jojne?