Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/32

Ta strona została przepisana.
JAKÓB.

Być może i jestem z tego zadowolony. Ale przystąpmy wreszcie do sprawy, która mnie tu sprowadza. Oto wiadomo panu, że ciotka pana od lat dwunastu zajmowała się wychowaniem młodej panienki, nazwiskiem Małka Szwarcenkopf, córki biednego żyda, utrzymującego się z ulicznej sprzedaży zapałek i papierosów.

MAURYCY.

Tak, słyszałem o tem.

JAKÓB.

Panna Szwarcenkopf ma obecnie lat osiemnaście i ukończywszy pensję w Wrocławiu, gdzie bawiła lat osiem, powraca do Warszawy. Ostatni rok pensji był opłacony z góry przez zmarłą ciotkę pana a więc panna Szwarcenkopf korzystała jeszcze z jej dobrodziejstwa ażeby skończyć pensję i otrzymać patent. Obecnie jednak musi powrócić do Warszawy i wczoraj wieczorem otrzymałem depeszę, zawiadamiającą mnie, że przybywa dziś popołudniowym pociągiem. Co pan postanowisz względem wychowanicy ciotki twojej.

MAURYCY
(zapalając cygaro).

Mój panie Lewi, dziwię się pana pytaniu. Co mnie obchodzić może ta panna Szwarcenkopfówna. Niech sobie idzie gdzie chce ze swoim dyplomem, ponieważ ja przytułku dla panien kończących pensję zakładać nie myślę.