Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/46

Ta strona została przepisana.

i bardzo się z niej wielka panna zrobiła. A co ty odemnie chcesz, Małka!

MAŁKA.

Ja chcę do ciebie iść, mój ojcze.

SZWARCENKOPF.

Jakto do mnie?

MAŁKA.

Przecież wiesz, że pani Silbercweig umarła nagle i ja nie mam się teraz gdzie podziać.

SZWARCENKOPF.

Aj, aj!... co ja z tobą teraz zrobię! Ja prosty żyd a ty na hrabiątko wyglądasz. Gdzie ja cię posadzę i czem ja cię nakarmię! Aj, aj!

MAŁKA.

Trudno, moj ojcze, musisz mnie wziąć choć tymczasem...

SZWARCENKOPF.

No, no... to, to... choć tymczasem. Ja ci się o męża wystaram. Niech cię lepiej do siebie weźmie.

MAŁKA.

To już później a teraz chodźmy ztąd, mój ojcze!

JAKÓB
(do Małki).

Chcesz pani rzeczywiście iść z ojcem. Wszakże tysiące nędz materjalnych i moralnych czekać cię będą w tem otoczeniu.