Ta strona została przepisana.
żyć miała do przyniesienia wody dla tej biednej paralityczki. Jeżeli więc pan chcesz mnie wyręczyć to — służę
(wciska mu w rękę konewkę).
WIEDEŃSKI.
Ależ... pani.
MAŁKA.
Gdy byłam u pana Silbercweiga, zmusiłeś mnie pan do wzięcia kieliszka szampana, ja zaś mogę panu wzamian ofiarować konewkę i to w dodatku pustą.
WIEDEŃSKI
(zły, nie wiedząc co zrobić z konewką).
Gdzież ja to mam postawić? tu wszędzie pełno śmieci.
MAŁKA.
To nie śmiecie a szczęście, czy pan sobie życzy trochę Ça vous portera bonne chance...
WIEDEŃSKI.
Sufiniment obligé (stawia konewkę i siada na niej). Ma foi à la geurre comme â la guetre. Siadam choć mnie pani wcale o to nie prosi. Ale schody niewygodne, przytem konferencja nasza długo potrwa.
MAŁKA.
Konferencja?
WIEDEŃSKI.
Tak jest. Czy pani wie, że pani jest bardzo piękną kobietą.