Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/75

Ta strona została przepisana.
MAŁKA.

Kiedy pan przyjdziesz znowu?

JAKÓB.

Dla mnie i dla ciebie lepiej będzie, ażebyśmy się więcej nigdy nie widzieli.

MAŁKA
(blednąc ze wzruszenia).

Więc to pożegnanie?

JAKÓB.

Tak, Małko!

MAŁKA
(z wysiłkiem).

Niech pana Bóg prowadzi!

JAKÓB.

Dziękuję ci, Małko.

(Gdy już jest w progu, zwraca się nagle, jakby się chciał rzucić się ku Małce, lecz po namyśle wychodzi szybko, zamykając drzwi).
MAŁKA
(Stoi jak skamieniała, poczem wybucha płaczem i upada na kolana przy łóżku).

Nie kocha mnie! nie kocha! O ja szalona! szalona! szalona!

(płacze).
JENTA
(zbliża się powoli ku Małce).

Panno Małko! panno Małko! co to? czego pani płacze? niech pani się opamięta! Któż widział. Aj! aj! taka śliczna panna i tak sobie oczy psuje!