Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/85

Ta strona została przepisana.

tak zdawało, że jaśnie wielmożny pan to był dawniej łapserdak Mowsze, co to my go Tyszebuf na Krochmalnej przezwali.

WIEDEŃSKI
(wściekły).

Ja? Tyszebuf? słyszał kto co podobnego? (zapominając się) a harst man a jelwa a głupia? (zaczyna mówić po żydowsku i nagle opamiętując się zmienia ton i kończy po francusku). Je vous ai dit comprener?

JENTA.

A jakto jaśnie wielmożny pan ładnie, to po żydowsku powiedział: „hirst mana jetwa a głupia“.

SCENA III.
CIŻ SAMI i MAURYCY SILBERCWEIG.
ஐ ஐ
MAURYCY
(wsuwając głowę przez drzwi).

Czy można?

WIEDEŃSKI.

Chodź! chodź!

JENTA.

Ja panów pięknie przepraszam, ale tu mężczyznom jeszcze nie wolno, bo ten furszpil przed ślubem, to musi się zacząć od tańców samych panien a dopiero później młody ze swojemi kolegami tu przyjdzie.

MAURYCY.

Właśnie ja tu przychodzę dlatego, ażeby ten młody tu nie przyszedł.