Ta strona została przepisana.
talny. Proszę cię więc, Maksie, schowaj twą ironię na jakąś inną okazję, to jest gdy przyjedziemy do jakiej Florci aibo Malci a tu zachowaj się tak, jakbyś się zachował wobec siostry twojej.
WIEDEŃSKI.
Moryś! Moryś! ja ciebie nie poznaję! Od paru tygodni pić nie chcesz, nie przegrałeś do mnie ani jednej setki... coś się z tobą dzieje. Czy ty się Moryś czasem w tej Małce nie kochasz. Jeżeli to jest tak, to ja kłaniam i ulatniam się w inne sfery. Fantazjom twoim dogadzać mogę, ale szaleństwu jamais.
MAURYCY.
Nie kocham się w tej Małce, możesz być przekonany. Z początku sądziłem, że mi ulegnie i chętnie straciłbym na nią trochę pieniędzy. Ale dziś ja mam dla niej zupełnie inne uczucie i wolę ci o niem nie mówić.
SCENA V.
CIŻ SAMI, MAŁKA, RÓZIA, JENTA.
(Małka w białej sukni, na której ma długi płaszcz, Rózia, młoda dziewczyna ubrana wytwornie w spacerowym kostjumie).
ஐ ஐ
JENTA.
Oto są ci panowie!