Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/106

Ta strona została przepisana.
HANKA
(z płaczem).

Wielmożna pani wyrzuca mnie.

JULJASIEWICZOWA.

Zobacz się z panem Zbyszkiem.

HANKA.

Ale... co mi tam! Niech ich za moją krzywdę.

(wypada do kuchni).
MELA.

Ciociu! Ciociu i co? I co? Ja się tak boję!

JULJASIEWICZOWA.

Idż do siebie, nie pokazuj się.

MELA.

Boże mój! Ciociu! Niech ich ciocia nie opuszcza.

(Juljasiewiczowa wypycha ją do pokoju dziewcząt, wchodzi Zbyszko).
ZBYSZKO
(do Juljasiewiczowej).

Ty tutaj? A to dziwne... Tam twój oficer spaceruje pod bramą i czeka.

JULJASIEWICZOWA.

A tobie co do tego? Patrz lepiej, żebyś ty nie miał to, na coś zasłużył.

ZBYSZKO.

Cóż to za ton!

JULJASIEWICZOWA.

To ty zmień twój ton, będziesz ty inaczej