Ja się tem dzieckiem zajmę, wychowam. A co by mi mamcia dała na wyprawę, czy na posag, to dla dziecka oddam... Ja sobie tak umyśliłam dziś w nocy. Ja chciałam iść do klasztoru bo tam cicho i tak miło musi bycza murami, jak dzwonek rano dzwoni w maju. Ale przecie i na świecie można mieć ciszę. I wolę się dla ciebie poświęcić. No... jedz bułkę... jedz... A ty za to musisz być dla mnie bardzo dobra i mówić do mnie moja złota, dobra, kochana Mela... no... powtórz...
Co też panienka... co też panienka...
Mów mi Melu, a ja tobie, Andziu.
Kiedy ja Hanka.
Nie, jak Zbyszkowa żona to Andzia.
Pycha... dziewiąta blizko w domu cisza... pensja się wściekła na dziś... pycha!..
Cicho! Mamcia chora.
Dziś cały dom chory. Nikt nie idzie do roboty, tylko tatko naturalnie.