Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/129

Ta strona została przepisana.
SCENA VI.
TEŻ, ZBYSZKO.
ஐ ஐ
TADRACHOWA.

Rączki całuję Wielmożnemu młodemu panu gospodarzowi... Rączki całuję.

ZBYSZKO.

Czekajcie no! To wyście mi kiedyś nosili ubranie do krawca?

TADRACHOWA.

Ja Wielmożny panie, po ostatniem praniu.

ZBYSZKO.

Wy jesteście krewna Hanki?

TADRACHOWA.

Matka Chrzestna!

ZBYSZKO.

A to się doskonale składa. Muszę was uwiadomić, że ja się żenię z Hanką.

TADRACHOWA.

Wielmożny pan ze mnie głupią robi.

ZBYSZKO.

Żenię się!

(patrzy na Dulską).

Żenię się i to bardzo prędko. Chodziłem się dowiedzieć, jakie formalności. Gdzie Hankę chrzczono? Trzeba prędko jej metrykę. Rozumiecie? Zresztą przyjdziecie jutro, to się wszystko ułoży

(wychodzi do siebie).