Ta strona została przepisana.
ZBYSZKO
(milczy).
JULJASIEWICZOWA.
Naturalnie już o jakichkolwiek stosunkach ze światem mowy być nie może.
ZBYSZKO.
Gwiżdżę na świat.
JULJASIEWICZOWA.
Masz racjęl Ja także. Ale żyjemy w ciągłym kontakcie,
ZBYSZKO.
Pluję na kontakt!...
JULJASIEWICZOWA.
Naturalnie. Tylko... musicie sobie sami wystarczyć. Nie znam jej, musi mieć dużą inteligencję wrodzoną.
ZBYSZKO
(milczy).
JULJASIEWICZOWA.
Ty to rozwiniesz, — więc z moralnej strony niema obawy. Tylko materjalna.
ZBYSZKO.
Mam ją w pięcie.
JULJASIEWICZOWA.
Tak się mówi, ale ty masz pensję 60 zł. I oprócz tego masę długów. Kondykt w powietrzu. Z tego we dwoje to nędza. Hanka nie zarobi nic, chyba że będzie u siebie sa-