Ta strona została przepisana.
wie pióra, wierzę w niedopary. Zobaczysz, albo ja, albo ona, na przyszły rok będziemy w trumnie.
(Dziecko cicho płacze).
ŻONA.
Czego beczysz?
MĄŻ.
No jakże! pakujesz ją do trumny.
ŻONA.
No... jak teraz ust otworzyć nie można! No — wiecie!...
(sługa wnosi półmisek — zabiera talerze i wychodzi).
ŻONA.
Jedzcie sami... ja mam już dosyć tego festynu familijnego.
(odsuwa się od stołu z ostentacją).
MĄŻ
(t. s),
Ja mam także dosyć!
(dziecko siedzi pomiędzy nim bezradnie skulone i patrzy smutno przed siebie).
(milczenie).
ŻONA.
No... no... życie... życie...
MĄŻ.
A no... takie się ma, jakie się tworzy.
ŻONA.
Jak nie masz o czem mówić z kobietą