Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/204

Ta strona została przepisana.
FEDYCKI.

No, bo za co go mam nie lubić? Przecież to ja jego — a nie on mnie zdradza... Przyjdziesz?

ŻONA.

Kiedy?

FEDYCKI.

No... napisałem — Sob. 5. To znaczy...

ŻONA.

Nie wiem...

FEDYCKI.

Sobota — piąta... osiołku różany fjołkami nadziany.

ŻONA.

A ta twoja wdowa... żeby znów gdzie na schodach nie była.

FEDYCKI.

Nie bój się. Steroryzowałem babę...

ŻONA.

Czem?

FEDYCKI
(śpiewa).

Amour!... Amour!,..

ŻONA.

No... no... Fedi...

FEDYCKI.

Ale nie bój się... To ona leci nie ja. To jest wdowa wyczekująca.