Ta strona została przepisana.
WDOWA.
Ja muszę pamiętać, bo pan toby jak nic mi fantowanie sprowadził. Pan o niczem nie myśli.
FEDYCKI.
Indyk myślał i zdechł.
WDOWA.
Jakże będzie z tym wekslem?
FEDYCKI.
A bo ja wiem.
WDOWA.
No, ale ja muszę wiedzieć proszę pana... ja podpisałam...
FEDYCKI.
Wie pani, że pani w tym białym kolorze wcale, wcale.
WDOWA.
Naprawdę?
FEDYCKI
(siada z nogami na szeslągu).
Pod chairem.
WDOWA.
No... a na ten weksel nic pan nie da?
FEDYCKI
(zeskakuje z szeslągu, leci do stołu).
Nudzi pani! Jak Boga kocham — robi się pani taka, że nie do zniesienia. Prolongować!..
WDOWA
(wstaje)
Może nie zechcą.