Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/226

Ta strona została przepisana.
WDOWA.

Ja? przecież pan sam drzwi szafą zastawił i jeszcze klucz ma pan od swojej strony.

(wskazuje na drzwi zastawione szafą).
FEDYCKI.

Spodziewam się, że klucz od mojej strony! Ale ja dobrze wiem co mówię. No! i co?

WDOWA
(z determinacją).

Dobrze! ja i to przeczekam.

FEDYCKI.

Otóż to,.. rozum i elegancja.

(Wdowa wychodzi do przedpokoju, za chwilę wraca z talerzykami, kieliszkami na tacy).
WDOWA.

Proszę!

FEDYCKI.

Grazia. No... a dywanik... dywanik...

WDOWA.
{z godnością i melancholią).

Będzie!

(wychodzi).
FEDYCKI

Ślicznie.

(wstaje, sprząta).
WDOWA
(taszczy dywan za jeden róg i rzuca na ziemię).
FEDYCKI.

Mogłaby mi pani dopomódz!