Ta strona została przepisana.
(ściąga z łóżka koc i nakrywa gramofon, manewruje koło gramofonu. Żona idzie za nim).
ŻONA.
Jak ty to potrafisz!!! To musi być trudne. Ty jesteś taki mądry — ty wszystko potrafisz...
FEDYCKI.
O! wszystko...
ŻONA.
Ale wszystko! wszystko!...
(gramofon gra polkę b. cicho).
ŻONA.
Cudna poleczka...
FEDYCKI.
Służę pani!
ŻONA.
Dobrze!
(zaczynają tańczyć — pukanie do drzwi).
FEDYCKI
(zatrzymując się).
Kto tam? czego?
GŁOS WDOWY.
Proszę pana...
FEDYCKI.
Jeśli o gramofon, to niech się wypcha — wolnoć Tomku w swoim domku.
GŁOS WDOWY.
To nie o gramofon, to coś ważnego. Proszę mnie wpuścić — mam coś powiedzieć.