Ta strona została przepisana.
(Fedycki idzie do drzwi, zastawionych szafą, otwiera je z klucza — staje na progu, jasne światło bije z pokoju wdowy).
FEDYCKI.
Proszę pani!
(milczenie).
FEDYCKI.
Proszę pani — niechże pani mnie poratuje w tej przykrości...
(milczenie).
Pani jest dobra kobieta... pani jest zacna kobieta... niechże mi pani da dowód, że to, co pani mówi o swoim sercu dla mnie, to jest prawda.
(milczenie).
FEDYCKI
(odchodząc ode drzwi).
A to się baba zacięła...
ŻONA
(cicho).
Powiedz jej, że się z nią ożenisz.
FEDYCKI.
Także.
ŻONA.
No... czego ty właściwie chcesz...
FEDYCKI
(idzie znowu do drzwi wdowy).
Proszę pani... niech pani pozwoli, żeby ta pani ukryła się w pani pokoju. Ja tymczasem zapalę światło — otworzę okno — tak, żeby