Ta strona została przepisana.
FEDYCKI.
Panie profesorze! panie profesorze!
MĄŻ.
Nic... nic...
(mdleje).
FEDYCKI.
Aha! wzięło go... Panie profesorze! Biedny człowiek... Panie profesorze!
(wybiega do przedpokoju).
Pani wdowo! pani wdowo!...
(wraca).
Jezus Marya, on jeszcze umrze!...
(biegnie do drzwi pokoju wdowy, uchyla je).
Chodź pani tu! chodź pani tu!
SCENA VI.
WDOWA, MĄŻ, FEDYCKI, ŻONA.
ஐ ஐ
WDOWA.
Ja?
FEDYCKI.
Chodź pani... prędzej...
WDOWA.
Jestem!
(wpada, zostawiając drzwi uchylone).
Co to? Szlak go trafił?
FEDYCKI.
Zemdlał.