Ta strona została przepisana.
FEDYCKI.
Napisz do niego list.
ŻONA.
A ty się dopisz... a to wymyślił... Pójdę do mojej matki... on jej gotów zaraz dać znać... Ale co ja jej powiem... to oszaleć można...
(wylatuje jak szalona).
SCENA VIII.
WDOWA, FEDYCKI.
ஐ ஐ
WDOWA
(patrzy przez okno).
Pędzi prosto jak warjatka! oho już jej nie widać. Dobrze panu tak... po co było obcych Bogów szukać.
FEDYCKI
(wściekły).
A pani się mnie nie czepiaj.
WDOWA.
Ja się nie czepiam. Ja tylko mówię tak, jak jest. Jak ta pani przyszła, to ja sobie zaraz powiedziałam — albo to coś bardzo porządnego, albo nic warte. I nie pomyliłam się.
FEDYCKI.
A ja pani mówię, że jak pani będzie mnie irytować, to się na pani wszystko skupi.