Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/261

Ta strona została przepisana.
(wychodząc).

To szczęście, że Panna Mania jest.

PANNA MANIA
(śmiejąc się).

No pewnie, że szczęście dla was...

(sługa wychodzi, Panna Mania obciąga fartuszek, poprawia włosy i idzie do drzwi męża, Puka).
PANNA MANIA.

Proszę pana!

(dziecko stoi koło niej).
PANNA MANIA.

Proszę pana profesora!

DZIECKO.

No co?

(milczenie).
PANNA MANIA.

Niechże Liluś nie płacze. Tatuś śpi. Proszę pana profesora... o! szmer... zdaje się wstaje! teraz ty Liluś...

DZIECKO.

Proszę tatusia!... proszę otworzyć!...

(otwierają się drzwi, staje w nich ubrany profesor, blady jak trup i widocznie znękany).


SCENA II.
PANNA MANIA, MĄŻ, DZIECKO potem SŁUGA
ஐ ஐ
PANNA MANIA.

Prosimy na śniadanie.