Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. IV.djvu/285

Ta strona została przepisana.
SCENA VII.
ŻONA i FEDYCKI.
ஐ ஐ
ŻONA.
(wściekfa).

Żebym mogła, to ja nie wiem cobym z panem zrobiła.

FEDYCKI.

Niech się pani nie boi... ja się z panią nie ożenię!

ŻONA.

Cicho pan bądź! Nie denerwuj mnie do reszty. Mieć dwóch ludzi, dla których się było dobrą, wierną, poczciwą, przywiązaną. I teraz zostać samej jednej!

FEDYCKI.

Przed chwilą powiedziałaś, że sama chcesz tego.

ŻONA.

A cóż mam gadać? Jak mnie ani jeden, ani drugi nie chce.

FEDYCKI.

Ja... owszem. Ale żenić się! Keine idée!

ŻONA.

Co tu gadać o żenieniu. Z czego mnie masz utrzymać? Z tych szwindli, z tych pożyczek, z tych brudów, z których żyjesz?

FEDYCKI.

A proszę — daj no spokój! Ty także z brudów żyłaś!